Big-Bert

Electronic Music Composer

Get Adobe Flash player


Mój Skrócony Życiorys.




Urodziłem się na Śląsku w dzielnicy Przemysłowej - w styczniu 1959. W Polsce była jeszcze, albo rozwijała się nadal słuszna rola partii socjalistycznej. Rodzice pracowali w Hucie "Zygmunt" obydwoje, ale w tamtych czasach nie znaczyło to, że w domu jest bogato. Wszystkie meble kupowali na raty - wyłącznie. A oprócz tego z artykułami spożywczymi było kiepsko, bo po prostu w sklepach było ich niewiele i to, że ktoś miał pieniądze nie znaczyło, że będzie miał co jeść! A u nas liczył się każdy grosz.

I tak rodzice pracujący posyłali mnie najpierw do "Żłobka". Potem do "Przedszkola". Pamiętam te lata, jako miłe wspomnienie z dzieciństwa. W tych placówkach zaszczepiono we mnie poczucie rytmu, oswojono z muzyką. Polecam młodym małżeństwom... Następnie szkoła podstawowa. Zazdrościłem innym dzieciom widząc, że mają jakiś instrument, np; flet z drewna przywieziony z wycieczki w góry, czy znad morza, albo taka zwykła harmonijka ustna. (Taką kupiłem sobie dopiero jak zarabiałem własne pieniądze - kilkanaście lat później.) W czasie moich lat szkolnych ojciec kupił magnetofon "Tonette" i radio z UKF. Na początku nie pozwalał dotykać tego urządzenia, ale po jakimś czasie zacząłem nagrywać utwory z radiowej "Trójki", słuchałem oczywiście czasami radia "Luxemburg", by być na bierząco z nowościami. Fascynowały mnie takie zespoły jak Pink Floyd, Nazatreth, Deep Purple, Led Zeppelin a w późniejszym czasie po nagraniu przez przypadek utworu "Ricochet" Tangerine Dream - ogarnęła mnie nieodparta fascynacja elektroniką. I tak nagrywałem i dużo słuchałem Tamgerine Dream, Kraftwerk, Jean Michel Jarre, Vangelis, Klaus Schulze. A dziś moim numerem jeden, jest Dead Can Dance.

Po ukończeniu szkoły zawodowej jako mechanik-kierowca, praca zajmowała sporo czasu. Bo pracowałem jako kierowca. Jednakże w 1978 roku musiałem odbyć dwuletnią służbę wojskową w Oświęcimiu i dwa lata przerwy w słuchaniu i nagrywaniu mojej ulubionej muzy były dla mnie deprymujące. Był to okres strajków i niepokojów w kraju. W jednostce wojskowej zabraniano nam słuchania radia.  Wszystkie prywatne odbiornik nam zdeponowano, nawet samochodowy odbiornik "Tramp", na którym można było odbierać jedynie polskie stacje na UKF-e i tylko "Warszawę" na długich falach, bo takie zakresy to radio posiadało.

Potem powrót do rodzinnego miasta z woja. Praca, ślub, dzieci i normalne życie rodzinne - czyli - walka o każdy grosz, by mieć co do "gara" włożyć. Dopiero tak pod koniec lat 80-tych kupiłem komputer ( wtedy się to tak nazywało) "Atari 65XE" z magnetofonem (szał). Nie było jeszcze wtedy programów, tak zwanych sekweserów do tworzenia muzy, ale jak pokazał się pierwszy ( prawdopodobnie ) "Tracker Assembler" to byłem oczarowany jego możliwościami. posiadał tylko trzy scieżki, ale to, co można było uzyskać, mnie zafascynowało. Jednakże, był to okres powstawania na rynku elektronicznym niezłych PC-tów. Zapragnąłem więc jak najszybciej takowy sobie sprawić. Kupiłem na raty nowego kompa. Żona nie była zadowolona, bo zakup wiele nas kosztował wysiłku, a wtedy prowadziłem własna firmę, więc komputer stał się niezbędny. Potem dokupiłem klawiaturę MIDI i zabrałem się do nauki grania na klawiaturze. Oczywiscie w tak zwanym między czasie otwarłem salon gier PlayStation i gdy znalazłem na giełdzie komputerowej grę "Music", później "Music 2000" - stworzyłem za pomocą tych "gierek", kilka utworków. Potem na kompa pokazały się pierwsze "E-Jay Music". I te programy do tworzenia muzyki, również mnie zaciekawiły, lecz ciągle mi czegoś brakowało?  Własnych pomysłów!? I tu zaczyna się nowy roździał mej "twórczości".