Get Adobe Flash player

Liczniki dla stron


 FORUM 

Accessories Witches


Akcesoria czarownic

       Niewątpliwie w świadomości i podświadomości nosimy wiele archetypowych obrazów, ze znaczenia, których ledwo zdajemy sobie sprawę. Jedną z takich kulturowych ikon jest wizerunek czarownicy, utrwalony zresztą potem w okresach „polowań na czarownice". Taka kulturowa ikona oprócz głównej postaci zawiera jeszcze tło coś, co charakteryzuje postać — atrybuty, akcesoria, jakkolwiek to nazwać, to właśnie one stanowią o takim, a nie innym sposobie postrzegania danej osoby. Czy można mówić o czarownicy nie mając przed oczami całego jej entourage’u? Czy w ogóle możliwa do pomyślenia jest czarownica bez szklanej kuli, kota, miotły?...

       Nie będziemy jednak zajmować się samą osobą czarownicy ani tej z bajek, ani z „prawdziwego życia" (a raczej czarnej legendy). Temat to nierzadko podejmowany, w odróżnieniu od rozważań o naturze i genezie przedmiotów łączonych z kulturowym wizerunkiem czarownicy.

       Gdy spróbujemy dowiedzieć się skąd wziął się motyw lustra, kotła, kota; i co oznaczał — więcej dowiemy się też o mitologemie samej „czarownicy". Bez szkody dla naszego wywodu już teraz możemy skonstatować: tak jak motyw czarownicy, tak i akcesoriów, z którymi mit i opowieść ją związał, odsyła nas w bardzo odległą przeszłość — do czasów, gdy na boskich tronach zasiadały boginie i gdy w wierzeniach żeński pierwiastek współtworzył harmonię świata.

        Ale po kolei — zacznijmy od lustra…, Kiedy i gdzie posłużono się nim pierwszy raz, w jakim celu i jakich przydawano mu znaczeń sakralnych?

LUSTRO       

        Aby podjąć ten temat, musimy przywołać pewne miasto Anatolii — Çatal Hüjük (tereny dzisiejszej Turcji). Jego najgłębsza warstwa pochodzi z VIII tys. p.n.e. Znaleziska tam dokonane, a są one niezwykłe, wprost zmuszają do snucia przypuszczeń, że wiele później znanych motywów tu właśnie miało swe pierwsze realizacje…

         W tym właśnie mieście odnaleziono pierwsze na świecie zwierciadła. Były to lustra z polerowanego obsydianu, połyskliwego, twardego czarnego szkliwa wulkanicznego, wydobywanego z pobliskich złóż przez ludzi z miasta. Te lustra znajdowano w grobach, co znaczy, że miały duże znaczenie w wierzeniach, których już nie jesteśmy w stanie dociec, chyba, że w drodze analogii z późniejszymi zwyczajami. W kulturach Śródziemnomorza najczęściej jednak używano luster z polerowanego brązu i miedzi. Pierwsze takie lustra powstały w Egipcie, znajdowano je między innymi w grobach (np. w tajemniczym, nie tak dawno odkrytym mieście w delcie Nilu pochodzącym z ok. 3200 r. p.n.e.). Podobne lustra odnaleziono też w dolinie Indusu, a pochodzą z czasów najstarszej znanej cywilizacji z terenu subkontynentu indyjskiego, rozwijającej się od połowy III tys. p.n.e. Lustra miedziane znajdowali również archeologowie badający nekropolie na tajemniczej minojskiej Krecie. I także zdarzały się w grobach.       Oczywiście zwierciadeł nie znajdowano wyłącznie w grobach i nie służyły tylko kultowi związanemu z życiem pozagrobowym, choć nas ten aspekt najbardziej interesuje. Ręczne lusterka miała np. każda egipska elegantka. Niewykluczone też, że lustra służyły żywym nie tylko w celach kosmetycznych — znaleziska archeologiczne wskazują na to, iż lustrami posługiwano się w kopalniach, wykorzystując efekt odbicia światła. Potem Grecy i Rzymianie zaczęli wyrabiać zwierciadła szklane, powlekane cienką złotą albo srebrną folią. Jak podaje Pliniusz tego rodzaju lustra wynaleziono w Sydonie, mieście libańskim? Wielkim kunsztem, jeśli idzie o wyrabianie luster wykazywali się Chińczycy, którzy co najmniej od 1500 r. p.n.e. Przyswoili sobie to wcale niełatwe rzemiosło.

         Ale co się kryje za zwyczajem zostawiania ich w grobach? Z jakim kompleksem wierzeń łączono lustro w głębokiej starożytności? Aby dowiedzieć się tego, musimy poszukać mitycznych postaci, z którymi lustro wiązano. Może najstarszą z takich postaci jest jedna z Wielkich Bogiń azjatyckich — czczona w Azji Mniejszej, czyli co ciekawe — na terenach, na których leżało prastare Çatal Hüjük. Była to bogini Kubaba. Podobieństwo brzmienia imion oraz zbliżone funkcje mogą wskazywać, że była ona pierwowzorem słynnej potem Kybele, czczonej aż do czasów cesarstwa rzymskiego. Atrybutami Kubaby były symbole płodności: owoc granatu, gołąb i zając, a także… zwierciadło! W tym miejscu nadmieńmy tylko, że boginie i bogowie płodności często byli związani ze sferą podziemi, ze śmiercią i odrodzeniem.

         Z młodszą warstwą mitów związana jest postać herosa greckiego Perseusza i straszliwej Meduzy. Nas interesuje tu sposób, w jaki bohater rozprawił się ze śmiertelnie groźną, potworną Meduzą. Otóż jak może pamiętamy, samo jej spojrzenie mogło zabić śmiałka, i Perseusz wykorzystał to — Meduza zginęła, bo zobaczyła samą siebie! Perseusz wziął, bowiem ze sobą lustro (w innej wersji tarczę o błyszczącej powierzchni) i podsunął jej przed oczy. Opowieść wydaje się nieskomplikowana, ale to pozory — wiele, bowiem wskazuje na to, iż pierwotnie Meduza i jej siostry Gorgony nie były żadnymi potworami, ale lokalnymi postaciami przedgreckiej religii — boginiami chtonicznymi, (czyli związanymi z ziemią i sferą podziemną). Mówi nam o tym już choćby ich związek z wężami, świętymi zwierzętami wielu bogiń. Albo etymologia imienia: miano „Meduza" wiąże się, bowiem ze słowem oznaczającym „władczyni" (por. inne imiona mitycznych postaci kobiecych: Andromeda — „Władczyni mężczyzn", czy Medea). Musimy jednak ten wątek zostawić na boku. Zapamiętajmy tylko połączenie: bogini, lustro, motyw płodności, (Kubaba) i śmierci (Meduza). Ale, ale — czy Grecy sami "wynaleźli" motyw lustra mającego moc odstraszania i niweczenia wrogich sił? Co w takim razie z następującym fragmentem dotyczącym Gilgamesza (wypowiada on przytoczone niżej słowa do swego przyjaciele, w jego śnie): "Weź swój nóż i poświęć go złemu duchowi śmierci? Dam ci lśniące zwierciadło, abyś mógł go przepędzić..."? (Santarcangeli, 1982, s. 33). A opowieści o Gilgameszu to mniej więcej połowa III tys. p.n.e.

         Idźmy dalej — wśród zabytków greckiej sztuki plastycznej znajdziemy sceny związane z kultem dionizyjskim. Możemy zobaczyć postacie z orszaku Dionizosa — satyrów i sylenów. Co ciekawe, pojawiają się „w towarzystwie" luster!? A zdarza się i zobaczyć samego Dionizosa, w postaci małego chłopca (symbolizującego odrodzenie się roślinności i winnej łozy), jak dzierży w dłoni lusterko i wpatruje się weń tak, jakby musiał zdążyć utrwalić w nim swój wizerunek, zanim zostanie złożony w ofierze (mity przechowały relacje o ofierze z Dionizosa...). I nie bez znaczenia jest, że Dionizosa wiąże się z wegetacją roślin (tu: winorośli). Znowu, zatem lustro włączone jest w kompleks wierzeń dotyczących płodności, życia i śmierci. Na niektórych przedstawieniach związanych z labiryntem (dość późnych) oprócz wizerunku Tezeusza, Minotaura, księżyca, możemy dojrzeć niewielkie lusterko…

         Jeśli zatem lustro pojawia się już w Sumerze (Gilgamesz) w kontekście sfery podziemnej, grobu, śmierci i odrodzenia, to chyba możemy uznać to za kontekst pierwotny. I jeśli potem lustro bywało symbolem słońca czy księżyca, to o tyle o ile same te ciała niebieskie łączono z cyklicznością życia i śmierci. Słońce (jak w wierzeniach egipskich) często miało charakter dwoisty — związane było z jasnością podniebną, ale gdy zachodziło uważano, że schodzi do podziemi. Tak, więc nic dziwnego, że np. w japońskiej religii sinto, bogini słoneczna za swój święty symbol ma właśnie zwierciadło.

         Ale to tylko jedna strona medalu. Lustro ma także zasadnicze powiązania z wodą. Czyż nie mówimy do dziś o  l u s t r z e  wody? Można rzecz wytłumaczyć zdroworozsądkowo — faktycznie pierwszymi lustrami naszych dalekich przodków musiały być lustra jezior i stawów. Ale jeśli sięgnąć głębiej w warstwy symboliki, to znowu pojawi nam się związek ze światem podziemnym. W dawnych wierzeniach, bowiem uważano, iż uniwersum składa się z wielu stref, a pod strefą ziemską rozciąga się podziemny zbiornik wielkiej wody, Praocean. Wszystkie zaś wodne zbiorniki na ziemi traktowano jako „przecieki" z tamtego podziemnego Oceanu. Zaś bogów łączonych z tą sferą nierzadko uważano za dysponujących wiedzą i mądrością (np. sumeryjski Enki).

         Jeśli chciano dowiedzieć się czegoś o przyszłych losach swoich czy kraju, zwracano się do wyroczni — te zaś zawsze związane były z podziemiem (groty, jaskinie, sanktuaria ze szczeliną skalną prowadzącą w głąb ziemi jak w słynnych Delfach) oraz z wodą! Nas może zainteresować sposób, w jaki dokonywał się pewien ceremoniał związany ze światem podziemnym i tzw. wyroczniami zmarłych. Takie wyrocznie istniały bez wątpienia w Grecji i Italii. Był taki moment w całym ceremoniale, kiedy przybywający po odpowiedź pielgrzym docierał do punktu kulminującego swej wizyty i przed jego oczami miała ukazać się mara człowieka, do którego przybył. Wiele wskazuje na to, że aby zainteresowany mógł zobaczyć zmarłego, kapłani lub kapłanki podsuwali mu przed oczy naczynie z wodą, w której "lustrzanej" powierzchni miał pojawić się obraz zmarłego. A jak już wspomnieliśmy wierzono, że woda, którą znajdujemy na powierzchni ziemi „przebija" z niżej położonej warstwy uniwersum, którym jest podziemny ocean i kraina podziemna. Nic przeto dziwnego, że jak każdy wodny zbiornik jest „okiem" podziemnego oceanu i prowadzić może to tajemniczej krainie w dole i do wiedzy, którą dysponują bogowie podziemi i wód, tak i lustro — ten „produkt" mający wodę naśladować łączono ze światem podziemnym, wiedzą i mistyczną mądrością. I długo, długo potem, kiedy dawno już zatarł się pierwotny związek lustra i wody, przy pewnych ceremoniach magicznych sprowadzano deszcz (woda!) Posługując się właśnie lustrem...

         Lustro, więc jak i wodę, złączono z elementem wiedzy i z podziemiem — ten związek wyraźnie zachował się np. w micie indyjskim: bóg śmierci Jama, sądząc dusze umarłych posługiwał się właśnie lustrem! To, bowiem w nim odbijało się całe ich życie, wszystkie dobre i złe uczynki. W lustrach widać Prawdę.

Indyjski Śiwa, gdy tańczy swój taniec kreujący świat, przystraja się w miliony luster.

         W perskich opowieściach puchar Dżemszyd jest lustrem, w którym przegląda się Bóg, oglądając wszystkie przez siebie stworzone istoty. Ten puchar jest kryształowy, jako że lustro i kryształ dość wcześniej, jeśli idzie o sens mistyczny traktowano wymiennie. Kryształowa kula nie jest niczym innym jak pewną formą magicznego zwierciadła. Zwierciadła, które nie tylko odbija świat, ale wtajemniczonym ukazuje sekrety. Wielcy mistrzowie w Tybecie, gdy chcieli ujrzeć, co dzieje się w mistycznej krainie Śambhali, zaglądali w skupieniu do specjalnego lustra. Tak jak potem czarownice, gdy chciały zobaczyć przyszłość. Przecież z dawien dawna wierzono, że lustro może ukazać przyszłość, jako że „zbiera" w sobie wszelkie kształty ludzi, zjawisk, wydarzeń w czasie...

          Ale w lustrach dostrzegano także fenomen innego rodzaju — lustro, odbijając kształty, samo pozostaje czyste i nieskalane. Dlatego też w religiach zrywających z prastarym kompleksem religii bogiń, na ten właśnie aspekt kładziono nacisk. Tak w buddyzmie lustro stało się symbolem czystego umysłu, w chrześcijaństwie — czystego serca. Symbolika lustra uległa rozszczepieniu — na „dobry" symbol cnoty i czystości i „zły" czarodziejski i demoniczny kontynuujący prastary archetyp.

KOT

       Wszyscy wiemy, że jednym ze świętych zwierząt Egipcjan był kot. Ale kot domowy pojawił się w Egipcie dopiero ok. 1500 r. p.n.e., zaś kot czczony był dużo wcześniej — tyle, że był to dziki kot żyjący w delcie Nilu. Kot ten, jak zauważono, poluje na węże i ten aspekt zdaje się sprawił, że stał się on zwierzęciem sakralnym. Wszak to słoneczny Re, co dnia o wschodzie walczy z potężnym zagrażającym życiu Wężem, ale… są malowidła, na których widać jak kot własnoręcznie (o ile można tak powiedzieć) ucina głowę złemu Wężowi. Stopniowo stał się kot jedną z personifikacji samego boga słońce.

       Ale nie tylko w takim kontekście pojawia się symbol kota w Egipcie. Jedna z wielkich bogiń Bastet była szczególnie związana z tym sakralnym zwierzęciem. W jej świątyni w Bubastis znaleziono mnóstwo figurek w postaci kota. Bastet była opiekunką matek, dzieci i domostwa; przedstawiano ją nieraz z małymi kotkami. Uważano ją za matkę Anubisa, boga związanego z krainą podziemną. Co ciekawe, pierwotnie Bastet pojawiała się jako postać z głową lwa, potem dopiero jej atrybutem i „wcieleniem" stał się kot (ok. 2000 p.n.e?). Była ona też związana z księżycem, w niektórych mitach występuje jako „oko księżycowe". W epoce greckiej utożsamiano ją z Artemidą, boginią łowów i księżyca. Warto zapamiętać, że już w postaci bogini Bastet widać nakładanie się na siebie symboliki „dużych" i „małych" kotów. Lew, pantera, kot zdają się być w wielu religiach do pewnego stopnia symbolami wymiennymi.

        Kot stał się symbolem śmierci i płodności, zarówno dobrych, jak i złych mocy. Tak i Bastet miała swą ciemną stronę — to Sachmet, bogini w postaci lwicy, sroga i „diaboliczna". Siłą rzeczy przypominają się dwoiste boginie Indii, np. Kali i jej „zły" aspekt, Durga.

        Odkąd koty domowe stały się uosobieniem Bastet, były czczone jakby „same w sobie" -i tak z jednej strony zabicie kota (jak i innych świętych zwierząt) karane było śmiercią, z drugiej:, gdy domowy kot kończył żywot, jego właściciel nosił żałobę i kazał mumifikować ciało ulubieńca. Kapłani mumifikowali setki kocich ciał; cóż, w późniejszych okresach aspekt zysku zdaje się przeważył nad religijnym: są ślady, że nie zawsze czekali na śmierć naturalną kotów, uśmiercali je poprzez skręcenie karku, mumifikowali i sprzedawali przy świątyni jako wota.

        Koty i „duże koty" często widziano jako strażników bram — niech, więc nas nie dziwi, gdy jeszcze dziś przy drzwiach do reprezentacyjnych gmachów przy wejściu ujrzymy dwie potężne sylwetki kamiennych lwów. W Egipcie strażnikami horyzontu, stron świata był „znak" w postaci dwóch kocich bóstw zwany, Aker. Wedle tradycji udomowione koty pilnowały świątyń — i to na całym Wschodzie. Także w innym kulturowym centrum, w Mezopotamii lwy odgrywały sporą rolę, głównie w wierzeniach związanych z kultem słonecznym, a także jako zwierzęta królewskie — i w tym sensie wydają się przynależeć przynajmniej w późnym okresie „światowi męskiemu". Ale też całkiem podobnie jak w przypadku Egiptu, koty były związane z boginiami — i ten stan rzeczy wydaje się być pierwotny. W Nippur zachował się zabytek, na którym widać walczącego z wężem kota oraz podpis głoszący, że oto ze złym Wężem walczy sama wielka bogini Inanna (pierwowzór słynnej bogini Miłości i Wojny Isztar). Nierzadkie są dość wczesne przedstawienia, na których widzimy Wielkie Boginie stojące na swym zwierzęciu — lwie czy panterze. Boginie często bywają nagie i trzymają w dłoniach pęki roślin — znak, że mamy do czynienia z boginiami płodności, których siła seksualności i zdolność dawania życia są tak potężne, że przeważają nad siłami dzikiej natury. Dodajmy, że boginie nieraz dosiadają lwa, jako swego wierzchowca — tak jak Sachmet, jak hinduska, Kali, i wiele innych. W tym aspekcie często miały cechy ambiwalentne — bogiń potężnych, ale groźnych, ratujących świat, ale też swym gniewem niosących mu zagładę.

        Ten podstawowy i najstarszy kompleks wierzeń, zmieniony przez czas i kontekst społeczny docierał w różne strony świata i w czasy nam bliższe, a możemy rozpoznać go wciąż jeszcze w wielu mitologiach: greckiej, skandynawskiej, słowiańskiej. Niemal zawsze pozostał prastary związek z pierwiastkiem kobiecości. W Grecji koty włączono w „program" religii dionizyjskiej, i łączono z menadami, nieokiełznanymi czcicielkami Dionizosa. Wiele elementów archaicznych, a jednocześnie nasuwających nam na myśl akcesoria „klasycznej" czarownicy odnajdziemy w opisie pewnej bogini z mitów nordyckich, Freyi, czyli Pani, bogini płodności i miłości, pomagającej przy porodzie. Co znamienne była też boginią śmierci? Do jej najważniejszych „świętych przedmiotów" należy wóz zaprzężony w… czarne, bliźniaczo podobne do siebie koty! Jej córka Njorda była żoną samego Odyna, jednego z najważniejszych bóstw i jednocześnie, co ważne — nauczycielką magii, której uczy innych bogów. Nie tylko we „właściwych" mitach, ale i w ludowych opowieściach pojawiają się postacie dla nas intrygujące. Pozostając wśród skandynawskich krain, powiedzmy o fińskim domowym duchu zwanym Para. Podobno może on przybierać rozmaite postaci, np. — uwaga! Węża, żaby lub… kota. Nie trzeba chyba podkreślać, że wszystkie te zwierzęta to atrybuty bogini. Ten swoisty duch płodności pomaga przysparzać gospodarzowi majątku: dzięki niemu obradza zboże, zapewniony jest dostatek mleka czy masła. Podobną funkcję w wierzeniach ludów bałtyckich spełniał np. litewski Pukis, rodzaj dobrego ducha przedstawiany nieraz jako smok. Innym litewskim duchem domowym był Aitvaras. I co interesujące dla nas, ukazywany jest pod postacią czarnego kota, czarnego koguta, lub lecącego w przestworzach węża. Co prawda pomaga gospodarzowi, ale podobno nie całkiem za darmo? Tu ujawnia się diaboliczny (pewnie wtórny) aspekt tego ducha, ceną, bowiem jest… dusza. Zdaje się, że nie tylko Faust miał z tym kłopoty...

         Niepozbawione „kociego" motywu są również legendy celtyckie, przepojone pierwiastkami wywodzącymi się z zamierzchłej przeszłości, pełne niezwykłych postaci kobiecych. W opisie wyprawy herosa Meal Duina do krainy zaświatów napotkamy wzmiankę o skarbcu pilnowanym przez… kota, którego jedno spojrzenie spalano na popiół. Istnieją legendy o wielkim pustoszącym kraj Brytów kocie, którego pokonał dopiero słynny król Artur. Co ciekawe, to na gruncie celtyckim, jak się zdaje dość już przefiltrowanym przez wczesne chrześcijaństwo, nastąpił proces „obdarowywania" mitycznych postaci cechami jednoznacznie złymi i demonicznymi, choć inaczej bywało w przeszłości? I właśnie w mitach celtyckich kot często występuje jako symbol złej czarownicy. Ale wierzono przy tym, że koty znają odpowiedzi na pytania stawiane przez ludzi chcących wróżby! Jak mity celtyckie, tak i inne „pogańskie" systemy wierzeń ulegały daleko idącym transformacjom pod wpływem chrześcijaństwa? Ale co ciekawe, we wczesnym chrześcijaństwie kot symbolizował płodność (jak w pradawnych czasach, chciałoby się powiedzieć), tyle, że wraz z odchodzeniem w przeszłość religii pogańskich, kot przeszedł pod znaki złych mocy, szatana. Potem jak wiemy łączono go z czarownicami, sądząc, że udają się one na sabaty lecąc na miotłach albo jadąc na grzbietach kotów. Czy to tylko przypadek, że jako jadące na grzbietach „kotowatych" zwierząt przedstawiano w archaicznych czasach Wielkie Boginie?

     Czarownice karmią rzekomo swe koty mlekiem z magicznego trzeciego sutka. Koty towarzyszą im przy wróżbach. Potem zaczęto je widzieć jako wcielenie samego Belzebuba, a ich oczy stały się wzorcem dla przedstawiania oczu szatana. Czarne koty, zwierzęta Bogini Życia i Śmierci musiały zapłacić cenę taką, jaką płaciły ich panie: ginęły w nurtach rzek i pod ciosami kamieni. A nawet płonęły na stosach. Zamykano je wtedy w specjalnych koszach i podpalano wśród pokutnych śpiewów i kazań. Ten proceder był częsty szczególnie w krajach protestanckich. Jak krętymi ścieżkami chadza ludzka pomysłowość w czasach zmian kulturowych, widać na przykładzie pewnego imienia? W Syrii w III i II tys. p.n.e., Jak zresztą w wielu kręgach kulturowych, otaczano czcią siły natury, płodności, wegetacji, śmierci i odrodzenia? W kultach z nimi związanych używano słowa „Baal". Znaczyło to Pan i było pierwotnym syryjskim wyrazem na oznaczenie rozmaitych bogów (by ich wyszczególnić, używano przydomków). Żeńskim odpowiednikiem tego bóstwa czy raczej tych bóstw była Baalat, bogini wielce podobna do Isztar i wspomnianej przez nas sumeryjskiej Inanny. O tym, jakie gromy ciskano na kult tych bóstw wiemy już z Biblii. W późnym średniowieczu Baal staje się imieniem oznaczające księcia piekieł, a przedstawiano go, co charakterystyczne, z trzema głowami: człowieka, ropuchy i… kota.

KOTŁY, MIOTŁY, PODNIEBNE LOTY.        

         Choć np. miotła kojarzy nam się nieodparcie z europejskimi czarownicami, rodowód symboliczny tego przedmiotu sięga o wiele głębiej w przeszłość.

      A kocioł? Znamy sceny, w których stara brzydka wiedźma pochyla się nad kotłem i warzy w nim ohydną miksturę złożoną dajmy na to: z jaja węża, skóry ropuchy, ziela belladonny zbieranego w świetle księżyca… To sceny z bajek, legend, a przy tym stereotyp, by tak rzec — skrajnie infantylny. Elementy niby „z tej samej bajki", ale… znowu zamiana sensu. Owszem, kotły to prastary święty przedmiot, ale nigdy nie służył złym siłom, raczej przeciwnie — kocioł należy do „obszaru" tej samej symboliki, co np. róg obfitości; związany jest, zatem z dostatkiem, darami Natury, jest obrazem dającego życie i karmiącego łona. A w bardziej metaforycznym wymiarze kocioł oznacza pełnię, całość. Ale i czeluść, miejsce, gdzie powstaje coś nowego, gdzie materia zmienia się w coś nieznanego. Jest uosobieniem tajemnicy, miejscem przemian. Aby te związki zrozumieć, musimy zrozumieć naszych przodków — naszych głodnych przodków, jaki smak miało dla nich syta strawa, zapach wydobywający się z zawieszonego nad paleniskiem garnczka, błogość rozlewająca się z każdą łyżką jedzenia. Ale musieli oni widzieć też coś więcej — jak zmienia się forma materii, jak ogień i kocioł może przemienić to, co wpierw włożono do środka. Tam gdzie nawet banalnym zdarzeniom albo przedmiotom potrafiono nadać wymiar wykraczający ponad nie — tam rodził się symbol i poczucie sacrum. Kocioł stał się magiczny. Może najwcześniej kocioł został obdarzony tak charakterystycznymi cechami w Anatolii. To tu, w państwie Hetytów powstałym zresztą na terenach o wiele wcześniejszych przedindouropejskich kultur, funkcjonowała instytucja tzw. Staruch — czarownic, znachorek, cieszących się wielkim poważaniem. Boginią czarów była Kamprusepa i była ona patronką Staruch i posiadaczką specjalnego żelaznego kotła. Staruchy oczywiście miały go w swym wyposażeniu. Używały go do wielu ceremonii, głównie oczyszczających, — bowiem istotą i główną funkcją kotła była oddzielenie wszystkich zmaz i brudów. Czarownica umieszczała je w kotle i umiała zmienić je tak, by nie groziły już światu. Nie trzeba chyba tłumaczyć, że potem dokładnie na odwrót traktowano kocioł czarownicy...

     Grecy wiele zawdzięczali mitologiom innych ludów Śródziemnomorza. W ich mitach pojawia się Medea, córka króla Kolchidy Aietesa, wnuczka Heliosa boga Słońca, która pomogła greckiego herosowi Jazonowi wywieźć złote runo. Była znawczynią czarów i miała magiczny kocioł, w którym dokonywała aktu odmładzania. Nie mamy o niej najlepszej opinii, a to za sprawą Greków, którzy jej postać odpowiednio „przykroili". Pierwotna Medea niemal na pewno pozostawała w relacji z wielką boginią świata podziemnego Hekate, są też opinie wśród badaczy, iż jej prototypem może być bogini z Tesalii.

       A czym innym jak nie kotłem stojącym na trzech nogach był słynny trójnóg w wyroczni w Delfach? Podobno w tym kotle znajdowały się losy, za pośrednictwem, których wróżyła Pytia. W noc przed wróżeniem Pytia siadała na kotle na specjalnej wyściółce, by dzięki temu otrzymać boski przekaz. Inna wersja związana z tym szczególnym naczyniem opowiada, że gdy Apollo pokonał strzegącego tego miejsca węża-smoka, wrzucił jego kości do kotła. Słynne igrzyska pytyjskie ustanowione zostały właśnie na cześć tego węża. Jeszcze inna łączy się z Dionizosem. Kiedy wrogowie bogów olimpijskich Tytani, złapali Dionizosa, porwali go na kawałki i wrzucili do kotła? Apollo pochował jego szczątki właśnie w Delfach, w sanktuarium, obok trójnogu. Przy czym powiadano, że droga do podziemnego świata, do Dionizosa, boga winnej łozy, śmierci i odrodzenia wiodła właśnie… przez kocioł!

       Wiele wątków mitycznych, Śródziemnomorza znajdziemy u… Celtów. To fascynujący temat, jakimi drogami wędrują ludy i mityczne idee, ale niestety musimy go porzucić, pozostając przy naszym „bohaterze": kotle. Z czarami łączono wiele postaci, np. grupę boginek zwanych cailleach, uosabiających „zły", wiedźmowaty aspekt bogini. Prastarą boginią irlandzką była górska bogini Cailleach Bheare, która cieszyła się wieczną młodością i była panią zimowych miesięcy, — co ciekawe, jej siedziba jest jednocześnie siedzibą umarłych. Swoistą jej „wersją" jest Cailleach Bheur widziana jako niebieskolica wiedźma. Z kolei Cerridwen była boginią natchnienia. To ona właśnie jest posiadaczką Kotła Wiedzy. Gotowana przez nią przez rok mikstura miała taką moc, że wystarczyła tylko kropla, spadająca na ciało człowieka, by ten stał się natchnionym wieszczem.

       Nieco inny rodzaj kotła jest atrybutem boga z irlandzkiego panteonu o imieniu Dagda; co znamienne bóg ten ma moc uśmiercania i przywracania życia, a jego kocioł „obfitości" niczym „stoliczku nakryj się" z baśni mieści w sobie niewyczerpalne zapasy. Takie kotły są także znane w mitach skandynawskich, np. wielki kocioł olbrzyma Hymira. Ale to tylko jeden aspekt mitologemu kotła. Inny rodzaj tych przedziwnych naczyń to te mające zdolność unoszenia się w powietrzu. Ta magiczna zdolność paradoksalnie zbliża je do motywu latającej miotły. Taki właśnie latający kocioł żelazny ma pierwowzór znanej nam doskonale z bajek Baby Jagi — z baśni białoruskiej. A nie brakuje jej też ognistej miotły! Oczywiście boskie czy nadludzkie postaci na miotłach to nie tylko „specjalność" naszego, nawet szeroko pojętego, kręgu kulturowego. Meksykański bóg Tlazelteotl przedstawiany jest jako lecący nago na miotle, także Chińczycy mieli swą boginie miotły, która odpowiadała, jak się zdaje, za dobra pogodę.

       Miotła to element nie tylko mityczny, ale i obrzędowy. W pewnych obrzędach ludowych miotła, w odpowiedni sposób kładziona na ziemi, zapobiegała złym czarom. Przeskakiwanie przez nią miało znaczenie w ceremoniach płodności i służyło wzmożeniu plonów. U niektórych ludów istniał zwyczaj każący skakać przez miotłę nowożeńcom, tak było np. u rumuńskich Cyganów. Ale przecież jako sprzęt domowy miotła pełni jedną podstawową funkcje, mianowicie służy do sprzątania, wymiatania brudu. Niewykluczone, że tę prostą funkcję ujrzano także w szerszej perspektywie. Zatem miotła oczyszczała nie tylko „zwyczajne" śmieci, ale też te, których nie możemy dostrzec, skazy, brud rytualny, złe energie. W końcu także nasze kropidło nie jest niczym innym, jak małą miotełką zamoczoną w wodzie...

        Bardzo prawdopodobne, że samemu aktowi wykonywania rytualnej miotły towarzyszyły jakieś ceremonie i zaklęcia. Również materiał, np. rodzaj drewna musiał pozostawać w związku z konkretnym celem i nie był bez znaczenia. Symbolika drzew, z których robiono drzewce, czy w ogóle symbolika roślin służących do wykonania mioteł to osobny problem, ale jedno jest pewne: cały kontekst miał dużo wspólnego z prastarym kompleksem Wielkiej Bogini i kultami płodności i urodzaju. Wielki religioznawca M.Eliade twierdzi, że polowania na czarownice były tak naprawdę walką z ostatnimi śladami pogaństwa w Europie, zaś większość absurdalnych oskarżeń to wymysł inkwizytorów. Czarownice i czarowników w Europie nieraz oskarżano o kult Diany, bogini łowów i dzikiej przyrody, a nie o oddawanie czci diabłu. A pamiętajmy, że właśnie Diana była patronką czarownic z Europy Zachodniej. Eliade podaje też przypadki z terenów koło Akwilei, gdzie grupa ludności spotykała się kilka razy do roku, by dzieląc się na dwie grupy przeprowadzać ze sobą specyficzne walkę. Jedna z grup była uzbrojona w kije od mioteł, druga w gałązki roślin. Wygrana bądź przegrana jednej z grup określała, jakie będą tegoroczne zbiory: tu wyraźny jest aspekt kultów płodności. I choć przybywali na te nocne spotkania podobno na grzbiecie kotów i innych zwierząt, nie miało to nic wspólnego ze scenariuszem takich sabatów, jakie znamy z akt inkwizycyjnych — nie było mowy o zaparciu się wiary, obcowaniu z diabłem itd. (por. Eliade, 1995, s. 149-157). Walki w archaicznych kulturach, a jeszcze i dziś wśród ludów nie tak dawno jeszcze zwanych „prymitywnymi", miały za zadanie jedno: przebudzić Naturę. A motyw lotu? Cóż, wielu z nas śni o lataniu, to element ludzkich marzeń i dążeń tak starych jak ludzkość, zaś lot mistyczny, mityczny albo śniony jest jedną z ich przejawów. Lot szamanów, tych najstarszych może w historii duchowych przewodników ludzkości, lot transowy, lot odbywany po użyciu specjalnych mikstur ziołowych (por. czarownice i maść z belladonny) i obraz ptaka w tak wielu rozmaitych kulturach będący symbolem czy wręcz wcieleniem duszy… Lot i ptak same w sobie są obrazami mówiącymi o wznoszeniu się ponad zwyczajność, o wędrówce — ku bogom, niebu, zaświatom.


Jak czarują współczesne czarownice?

 Przedmioty rytualne w wicca.

         Stara kobieta długą, drewnianą łyżką miesza w kotle zawieszonym nad paleniskiem; ciecz w naczyniu burzy się i przelewa, wydzielając nieprzyjemną, nieco odurzającą woń. Chude i sękate ręce staruchy poruszają się szybko w kłębach wijącej się pary, kolejne tajemnicze składniki wpadają wprost do gotującego się wywaru. Kobieta mamrocze cicho, sepleniąc wyszeptuje śpiewne formuły, które sprowadzą nieszczęście na jej wrogów. Zamawia. Zaklina. Czaruje.

         Jest czarownicą. Włada magią wysnutą z mocy roślin i krwi. Lata na miotle, oddaje cześć diabłu, od czasu do czasu podsuwa królewnom zatrute jabłka.

         Tyle mówi baśń.

         Duchowe spadkobierczynie baśniowych wiedźm istnieją do dziś. Współczesne czarownice skupiają się w neopogańskich ruchach religijnych, z których największym i posiadającym najbardziej spójną wizję świata jest wicca. Czym jest wicca? „Angielskie słowo„Witch” pochodzi od staroangielskiego słowa wicca, oznaczającego męską wiedźmę, i słowa wicce, oznaczającego żeńską wiedźmę, oraz od czasownika wiccianrzucić czar.” W obrębie samej wicca istnieje wiele tradycji, a każda z nich kładzie nacisk na inne elementy doktryny, w związku z tym trudno ustalić, gdzie przebiega wyraźna granica pomiędzy tym, co należy do wicca, a innymi nurtami neopogańskimi, jak również samodzielną praktyką magiczną. Na potrzeby niniejszej pracy przytoczę definicję używaną przez wyznawców wicca tradycyjnego: „wicca to przekazywana z osoby na osobę, inicjacyjna religia misteryjna, wywodząca się z praktyk covenu w New Forest lub pokrewnego”.

         Początki wicca ściśle wiążą się z osobą Geralda Gardnera, brytyjskiego miłośnika okultyzmu żyjącego na przełomie XIX i XX w. Zafascynowany relacjami o współczesnych czarownicach działających w ukryciu na terenie Wielkiej Brytanii, połączył kultywowane przez nie zwyczaje z tzw. wysoką magią ceremonialną, praktykowaną przez hermetyczną organizację okultystyczną znaną jako Zakon Złotego Świtu. Założony przez niego pierwszy coven, czyli niewielka, hierarchicznie podzielona grupa wspólnie praktykujących wyznawców, stał się zalążkiem dzisiejszej religii wicca; uważa się, że jego członkowie i ich spadkobiercy posiadają najczystszą linię przekazu i najpełniej rozumieją rytuały (najczęściej owe coveny określa się jako wicca tradycyjne). Już parę lat po rozpowszechnieniu wiedzy o wicca wyznawcy zaczęli się dzielić; nowo powstałe odłamy w różnym stopniu odbiegały od wizji, Gardnera, wplatając elementy zaczerpnięte z innych nurtów pogańskich, duchowości Wschodu czy praktyk New Age, kładąc nacisk na indywidualny kontakt z bóstwem (wicca eklektyczne). W wyniku zaszczepienia wicca na grunt amerykański powstała tzw. Samotna Droga – odwołująca się do wicca tradycja samodzielnej praktyki magicznej, wybiórczo jedynie stosująca element religijny; przeważająca większość ludzi określających się jako wiccanie należy właśnie do nurtu Samotnej Drogi.

         Praktyki wicca polegają głównie na odtwarzaniu zachowanych przedchrześcijańskich rytuałów (lub rekonstruowaniu ich na podstawie istniejących fragmentów) związanych z cyklem narodzin, śmierci i odrodzenia. Dążą do przywrócenia pierwotnej, osobistej formy kontaktu człowieka z sacrum, charakterystycznej dla ludów pierwotnych.

         Skomplikowane i tajemnicze rytuały, ceremonialne narzędzia o starożytnym rodowodzie, aura tajemniczości otaczająca zebrania wiccan – wszystko to ma umożliwić współczesnemu człowiekowi jak najlepsze zbliżenie się do istoty pierwotnego doświadczenia religijnego.

        W tej pracy omówię zastosowanie i symbolikę jedynie wybranych przedmiotów rytualnych, stosowanych w tradycji wicca. Jak wspomniałam, obecnie istnieje niemal pełna dowolność w doborze elementów kultu, jednak wybrane przeze mnie przedmioty są używane przez niemal wszystkich wiccan i odgrywają dominującą rolę w praktykach magicznych.

Przedmioty rytualne

         W świadomości ludzkiej istnieje głębokie przeświadczenie, że do czynności rytualno-magicznych wolno stosować wyłącznie przedmioty o specjalnym, ceremonialnym statusie. Narzędzia owe poprzez kontakt z sacrum zostają uświęcone i skalane zarazem; przestają należeć do sfery profanum, są wyłączone z normalnego użytkowania w życiu codziennym, zaś posługiwanie się nimi jest zawsze ryzykowne i obwarowane szeregiem zakazów. Narzędzie służące do nawiązania kontaktu z bóstwem czy siłą nadprzyrodzoną jest napiętnowane jego mocą.

         Także wicca przestrzega zasady nie używania przedmiotów rytualnych, na co dzień. Powodowane jest to troską o „stan energetyczny” przedmiotu, który w wyniku niewłaściwego stosowania mógłby ulec zachwianiu, co uniemożliwi wykonywanie praktyk magicznych. Z tego samego powodu niewskazane jest używanie, a nawet dotykanie cudzych narzędzi, które są dla wiccan przedmiotami bardzo osobistymi – głównie ze względu na wiarę, iż magazynują one energię czarującego, co w połączeniu z praktykami psychicznego zestrojenia się użytkownika z narzędziem ma wzmocnić oddziaływanie czynności magicznych. Dodatkowo nakazuje się, by wyznawcy własnoręcznie wykonywali rytualne narzędzia i stroje, choć w praktyce bardzo popularne są sklepy, gdzie można takie przedmioty nabyć.

Strój

         Pierwszą rzeczą, jaką należy powiedzieć o wiccańskim stroju jest to, iż według tradycyjnego wicca nie powinno być go wcale. Rytualna nagość w wicca nosi nazwę „skyclad” (ang. „w niebo odziani”) i odnosi się do jednego z przykazań, które głosi „I będziecie wolni od niewoli, a na znak tej prawdziwej wolności będziecie podczas rytów nadzy”. Nagość jest tradycyjnie utożsamiana z Naturą rozumianą jako przeciwieństwo Kultury. „Bycie nagim (...) oznacza nagość stanów początkowych”, przenosi człowieka w pierwotną sferę dzikości, sferę narodzin i jako takie pozwala zanurzyć się w mitycznym, świętym czasie początku. Przytoczony tekst Pouczenia Bogini również interpretuje nagość jako wyzwolenie z porządku kultury na rzecz pierwotnej wolności i harmonii w sferze natury. Można też odczytywać rytualną nagość jako deklarację prawdziwych i szczerych intencji wobec bóstw i innych wyznawców – zdejmując ubranie pozbywamy się swoistego kostiumu, jakim jest kreowany przez strój własny wizerunek. Sami wiccanie najczęściej tłumaczą nagość tym, iż ubrania mają jakoby zakłócać przepływ energii wykorzystywanej w praktykach magicznych.

          Idea nagości nie znalazła jednak wielu zwolenników poza wąskim kręgiem spadkobierców Gardnera. Dziś przeważająca większość wiccan praktykuje magię odziana w rytualne szaty. Winić można dwa czynniki: po pierwsze, głęboko zakorzeniony w kulturze europejskiej opór przed całkowitą nagością, po drugie, brak warunków pogodowych sprzyjających praktykowaniu nago; zazwyczaj jest na to po prostu za zimno. Ustępstwem na rzecz tradycji „skyclad” pozostał zakaz noszenia bielizny pod szatą rytualną.

Szata

         Tradycja kultury każe nam widzieć czarownicę odzianą w długą, powłóczystą szatę wyszywaną w magiczne znaki. Stroje dzisiejszych czarownic nie odbiegają od tego popularnego wizerunku. Tradycyjne wicca nakazuje, by szata czarownicy była czarna i miała kształt litery tau (T) utworzony przez rękawy; jednak w praktyce niemal każdy, coven ustala własne reguły, niekiedy dopuszczając nawet całkowitą dowolność w wyborze stroju. Większość wiccanek preferuje luźne suknie o szerokich rękawach, nawiązujące krojem do strojów średniowiecznych.

         Dużą wagę przykładają wiccanie do tego, by używana w rytuałach szata nie była później noszona, na co dzień. Choć wyznawcy tłumaczą ten zakaz „zmianami w energii szaty”, które mogą utrudnić praktyki magiczne, widać tu wyraźnie pierwotny opór przed przełamaniem tabu. Specjalnie wybrane ubranie staje się przedmiotem naznaczonym kontaktem ze świętością, a przemieszanie porządków sacrum i profanum doprowadzić może do katastrofy. Zazwyczaj, by jeszcze wyraźniej oddzielić rytualną szatę od codziennego stroju, nakazuje się adeptowi samodzielne jej uszycie (często wskazane jest nawet szycie ręczne); tradycja nakazuje, by każdy wyznawca przed dostąpieniem inicjacji posiadał własnoręcznie wykonaną szatę. Akcentuje się znaczenie intencji, która ma towarzyszyć sporządzeniu stroju. Ubranie wykonane samodzielnie, trud w to włożony jest już sam w sobie ofiarą składaną bóstwom i uważa się, że noszenie takiej szaty pomaga wzbudzić w wyznawcy skupienie i stan ducha odpowiedni do wykonywania rytuałów.

         Uzupełnieniem szaty rytualnej jest peleryna lub płaszcz z kapturem. Zwykle nie odbiega od stereotypowego, znanego z baśni i filmów fantasy schematu: jest koloru czarnego lub granatowego, najczęściej dodatkowo ozdobiona wyhaftowanymi symbolami magicznymi.

         W zasadzie pelerynie nie przypisuje się konkretnego znaczenia – traktowana jest zazwyczaj jedynie jako ochrona przed chłodem, bardzo przydatna zważywszy na nakaz, by szatę rytualną nakładać na nagie ciało.

Sznur

         Czerwony, pleciony sznur o długości dziewięciu stóp jest wykorzystywany przede wszystkim do przewiązywania szaty, jednak znajduje też zastosowanie w niektórych rytuałach. Jednak na płaszczyźnie symbolicznej niesie ze sobą wiele znaczeń. Podstawową funkcją sznura jest działanie zabezpieczające – opasując szatę, tworzy on dokoła noszącej go osoby krąg ochronny jest, więc wzmocnieniem głównego, nakreślonego na ziemi kręgu broniącego dostępu siłom demonicznym. Działanie to zostaje jeszcze wzmocnione poprzez oddziaływanie koloru czerwonego, który przez swoje powiązanie ze sferą krwi, ognia, życia i bogów słonecznych, ma posiadać silne właściwości antydemoniczne (jedną z najpopularniejszych praktyk odwołujących się do magicznych mocy czerwieni jest umieszczanie tego koloru wstążek przy dziecięcych kołyskach, by zapobiec atakom istot nadprzyrodzonych).

Narzędzia Rytualne

Krąg

         Podstawową czynnością rozpoczynającą wszelkie wiccańskie rytuały i czynności magiczne jest nakreślenie kręgu. Jak wszystkie inne elementy, także i on zaczerpnięty został z praktyk ludów pogańskich znanych na całym świecie. Zakreślenie linii, wyodrębniającej z przestrzeni profanum obszar sacrum, w którym dokonywać się będą praktyki religijne, jest jedną z najbardziej pierwotnych czynności magicznych. Symboliczne oddzielenie danego fragmentu rzeczywistości, a zarazem przeniesienie jej w inną płaszczyznę, pełną świętości i mocy, było praktykowane na całym świecie. Zamknięcie koła otaczającego zgromadzenie wiernych pełni także funkcję ochronną. „Kiedy jest się wewnątrz okręgu, można liczyć na zabezpieczenie przed ingerencją demonów i jednocześnie uzyskać kontakt z zaświatami.” Okrąg odzwierciedla ideę nieskończoności, pełni i harmonii świata, mocno akcentowanych w doktrynie wicca.

          Krąg wyznaczający granicę przestrzeni sacrum musi być specjalnie traktowany. Do jego wykreślania służą konkretne, poświęcone narzędzia. Przestrzega się również zasady, by wewnątrz świętego obszaru nie znajdowało się nic, co mogłoby przeszkodzić wiernym w obcowaniu z boskością – stąd zakaz umieszczania wewnątrz kręgu przedmiotów niepoświęconych, przynależących do sfery profanum. Niekiedy uważa się również, że wewnątrz jednego kręgu nie powinny się znaleźć osoby będące ze sobą w konflikcie, by ich negatywne emocje nie zakłóciły przebiegu rytuału. Po przekroczeniu granicy kręgu wierni przenoszą się w niebezpieczną, przepełnioną mocą sferę świętości, gdzie każdy nierozważny krok może przynieść im szkodę. Zwieńczeniem rytuału jest zawsze ceremonialne rozwiązanie kręgu, przypieczętowujące powrót wiernych do sfery, profanum.Warto zaznaczyć, że zwolennicy wicca Samotnej Drogi nie uważają za niezbędne fizycznego nakreślenia kręgu – w zależności od osobistych preferencji, wyznawcy całkowicie wystarczać może jedynie jego wizualizowanie.

Ołtarz

         Ołtarz w tradycji wicca nie musi odpowiadać klasycznemu pojmowaniu tego słowa. Zasadniczo jest to wydzielony fragment przestrzeni wewnątrz kręgu, zawierający kompozycję przedmiotów rytualnych. Zazwyczaj orientuje się go w centrum lub po północnej stronie kręgu.

         Symbolika ołtarza nawiązuje do symboliki stołu i niesie ze sobą różnorakie znaczenia. Jest on przede wszystkim miejscem środka – tak przestrzeni go zawierającej (domu, polany, świątyni), jak i całej rzeczywistości. „W przestrzeni domowej stół nie zawsze zajmował miejsce środkowe (geometrycznie), ale i wyznaczał punkt centralny i święty domostwa o wyraźnie mediacyjnym charakterze. (...) Stół wiąże się z domowymi bóstwami, ale też z obecnością świętości.” Ołtarz jako miejsce sprawowania ofiary jest centrum przestrzeni rytualnej, miejscem najświętszym ze świętych, które winno być traktowane z czcią i szacunkiem.

         W tradycji wicca istnieją reguły dotyczące rozmieszczenia narzędzi rytualnych. Lewa strona, tradycyjnie przypisywana Bogini, powinna zawierać przedmioty kojarzone z zasadą żeńską: kielich, czarną świecę, misę z wodą. Prawa strona, przypisana Bogu, analogicznie zawierać powinna nóż rytualny, białą świecę, misę z solą. Środek ołtarza jako symboliczne połączenie zasady męskiej i żeńskiej zawiera kocioł i różdżkę. Dodatkowo na ołtarzu znajdować się mogą, w zależności od potrzeb, kamienie szlachetne, święte rośliny, talizmany i symbole ochronne.

Różdżka (kostur)

         Nie ma chyba przedmiotu bardziej kojarzącego się z czarami niż różdżka. Od dziecięcych bajek po świat Harry'ego Pottera jest ona podstawowym atrybutem czarownicy. Wiccanie tradycję tę pojęli nad wyraz dosłownie; różdżka jest jednym z najważniejszych narzędzi towarzyszących magii i rytuałom. Zasady wielu covenów nakazują sytuowanie różdżki w centralnym miejscu ołtarza, a także wycinanie na jej powierzchni symboli ochronnych, mających jakoby zwiększyć jej użyteczność w praktykach magicznych. Określone są też gatunki drzew, z jakich można wykonać narzędzie; najczęściej używany jest czarny bez, brzoza, dąb i jemioła. Drzewom tym w kulturze europejskiej przypisuje się silne właściwości magiczne: czarny bez miał umożliwiać nawiązywanie kontaktów z demonami; brzoza wykorzystywana była w obrzędach uświęcających rozpoczęcie nowego cyklu wegetacyjnego; dąb spełniał funkcję pośrednika między światem boskim i ludzkim; jemioła wiązana była ze sferą śmierci i zaświatów. Różdżka, jako podstawowe narzędzie magiczne, jest przedmiotem bardzo osobistym i powinna być „zestrojona” z użytkownikiem. Niewskazane jest pożyczanie, a nawet dotykanie nie swojej różdżki. Ma to związek z tradycyjną obawą przez skalaniem przedmiotu należącego do sfery sacrum poprzez kontakt z rzeczami ze sfery profanum. Ważną praktyką przy samodzielnym wykonaniu różdżki jest poproszenie drzewa o zgodę na odcięcie upatrzonej gałązki, co ma umożliwić lepszą współpracę pomiędzy praktykującym a narzędziem. Widać tu pozostałości pogańskich praktyk dotyczących obchodzenia się ze świętymi zwierzętami i roślinami. Naruszenie przedmiotu bądź zwierzęcia posiadającego moc jest opatrzone tabu i wymagane jest uzyskanie symbolicznej zgody na ów akt; w przeciwnym razie mógłby się on obrócić przeciw człowiekowi. W przypadku wicca stosowane jest upuszczenie niewielkiej ilości krwi na odłamaną gałązkę, co ma stworzyć więź pomiędzy różdżką i jej właścicielem.

         Różdżka w tradycji wicca jest utożsamiana z elementem męskim (symbol falliczny), reprezentuje też symbol powietrza oraz jest manifestacją woli czarującego. Różdżka jest, więc w prostej linii spadkobierczynią berła, symbolu władzy, prawości i postanowienia. W rytuałach jest narzędziem uniwersalnym, służącym do kierowania energią używaną w praktykach magicznych. Należy zaznaczyć, że niektóre tradycje nakazują posiadanie oprócz różdżki także kostura, czyli grubszego, jesionowego lub dębowego kija o długości około półtora metra. Kostur jako narzędzie magiczne wywodzi się w prostej linii od kija pasterskiego, który był jedną z pierwszych oznak powagi i potęgi wśród ludów pasterskich Bliskiego Wschodu. Kostur, jak twierdzą polscy wiccanie, kojarzy się głównie z wędrówką i kijem stosowanym do walki, przez co ma być narzędziem bardziej prymitywnym od delikatniejszej i subtelniejszej różdżki wiązanej z tradycyjną magią rytualną. Jeżeli już jest stosowany, to jedynie do wyznaczania kręgu bądź punktów w jego obrębie.

Noże rytualne: Athame i Bolline

         Athame – za tą enigmatyczną nazwą kryje się sztylet o czarnej rękojeści i obosiecznym ostrzu. Służy do zakreślania kręgu i wycinania magicznych znaków. Uważa się, iż za pomocą Athame czarujący może w dowolny sposób kierować energią, przez co narzędzie pełni też czasem funkcje różdżki.

         Bolline to rytualny nóż o białej rękojeści. Wywodzi się od druidycznego sierpa, używanego do ścinania jemioły rosnącej w świętych dębowych gajach. Dziś nie jest już wymagany sierpowaty kształt ostrza, jednak pierwotne znaczenie pozostało – Bolline używa się głównie do ścinania ziół wykorzystywanych w praktykach magicznych, a także do wykonywania innych narzędzi, kreślenia symboli w wosku lub drewnie. Nóż ten służy jedynie do czynności przygotowawczych, nie bierze udziału we właściwym rytuale.

         Opozycja barw czarny – biały wydaje się nie mieć w wypadku Athame i Bolline tak wartościującego znaczenia, jakie spotyka się zazwyczaj w kulturze europejskiej. Przywykliśmy kojarzyć poszczególne barwy z konkretnymi fragmentami Wszechświata, co ma szczególne znaczenie w praktykach magicznych, często zasadzających się właśnie na oddziaływaniu danych kolorów. „Na podstawowym doświadczeniu egzystencjalnym opiera się zestawienie opozycji czerni, która w istocie nie jest barwą, lecz raczej jej zaprzeczeniem (brakiem), i bieli, jako koloru najdoskonalszego.” Czerń najczęściej wiąże się z nocą, śmiercią, regresem, negacją i chaosem, ze sferą demonów i bóstw podziemnych. Biel jest tradycyjnie kojarzona z dniem, jasnością ciała i umysłu, ze sferą bóstw niebiańskich, słonecznych. Zwraca też uwagę swoista dwuznaczność bieli: „Kolor biały (...) ostrzegał przed nieuprawnionym kontaktem z nieczystością i obcością sacrum, ponieważ styczność taka skończyć się mogła tabuizacją tego, kto zetknie się ze świętością.” W tym kontekście ciężko podać przyczynę, dla której w praktykach rytualnych używany jest właśnie Athame. Spotyka się wyjaśnienia, jakoby czerń posiadała zdolność magazynowania i przewodzenia energii, przez co lepiej spełnia się w czynnościach magicznych; co ciekawe, taka właśnie symbolika czerni wywodzona jest przez wiccan ze współczesnej wiedzy na temat optycznych właściwości poszczególnych materiałów, nie ma, więc uzasadnienia w kulturze pogańskiej, lecz w badaniach naukowych.

         Athame i Bolline wydają się spuścizną noży rytualnych, używanych do składania krwawej ofiary ze zwierzęcia bądź człowieka. Wiccanie nie praktykują podobnych rytuałów; oba noże (zwłaszcza Athame) przeznaczone są do czynności czysto symbolicznych, takich jak kreślenie znaków czy wzmacnianie znaczenia rytualnych gestów rąk. Przedmiot rytualny stał się, więc narzędziem czysto magicznym. W przypadku noży warto zwrócić uwagę na symboliczne znaczenie przypisywane żelazu. W tradycji pogańskiej jest ono przede wszystkim inicjatorem swoistej zmiany, przekształcającej Naturę w Kulturę, czas mitu w czas historyczny; w mitologii greckiej pojawienie się żelaza powoduje koniec Złotego Wieku, czasu rajskiej szczęśliwości. Jako budulec narzędzi rolniczych i broni symbolizuje panowanie człowieka nad światem przyrody.

          Najważniejszym tropem jest jednak pierwotny zakaz kontaktu przedmiotów żelaznych z sacrum w obawie przed naruszeniem jego porządku, przed rozbiciem go i skalaniem substancją powiązaną z porządkiem przemijalnego czasu historycznego. Żydzi do obróbki kamienia przeznaczonego na ołtarz nie używali żelaznych narzędzi, w starożytnej Grecji i Rzymie obowiązywał zakaz wnoszenia żelaznych przedmiotów do świątyni, celtyccy druidzi do ścinania świętej jemioły wykorzystywali sierpy ze złota. Skąd, więc w tradycji wicca owo odstępstwo od przekazów pogańskich? Właściwym tropem może się okazać stosowanie przez pogan żelaza w praktykach magicznych chroniących przed mocami demonicznymi; twardość i ostrość żelaza, a także jego powiązanie ze sferą kary i śmierci (jako tworzywo broni) czyniło z niego doskonały środek zapobiegający atakom złych mocy. Po raz kolejny, więc okazuje się, że praktyka wicca więcej czerpie z tradycji magicznej niż religijnej. Wśród wyznawców wicca najczęściej spotyka się interpretację Athame i Bolline jako symboli fallicznych, przedstawiających aspekt męski, czyli Boga. Są one również powiązane z żywiołem powietrza.

Kielich

          Kielich (puchar, czarka) jest przedmiotem często spotykanym w rytuałach ofiarnych. Początkowo używano go do ceremonialnego spożycia przez kapłana uświęconego napoju – piwa, wina, miodu itp. W praktykach ofiarniczych kielich zawiera krew ofiary zwierzęcej bądź ludzkiej; W tradycji okołochrześcijańskiej funkcjonuje święty Graal, czyli cudowny kielich mający zawierać krew Chrystusa; znane są też mity ludów pierwotnych opowiadające o kielichach, w których nigdy nie brakło napoju. Warto dodać, że poprzez obrzędowe picie wszystkich wiernych z jednego kielicha dokonuje się akt potwierdzenia jedności i równości członków wspólnoty.

         W tradycji wicca, kielich jest przede wszystkim kojarzony z zasadą żeńską, płodnością, wegetacją, źródłem życia. Ze względu na charakterystyczny kształt bywa wręcz odczytywany jako przedstawienie macicy. Kielich na ołtarzu wyraża obecność Bogini. W jednym z najważniejszych rytuałów wicca dokonuje się zanurzenia Athalme w kielichu, co ma symbolizować „kreacyjny akt seksualny pomiędzy Boginią i Bogiem”.

Kocioł

         Wydaje się, że kocioł jest zaraz po różdżce najbardziej kojarzonym z czarownicami przedmiotem. Wpływ na to mają zapewne przedstawienia baśniowe, czyniące z kociołka jeden z niezbędnych atrybutów wiedźmy. Służył jej on do przyrządzania magicznych dekoktów z ziół i rozmaitych, nierzadko podejrzanych, składników. Owo baśniowe skojarzenie nie jest odległe od rzeczywistości; dla ludów pierwotnych kocioł był, bowiem naczyniem świętym, w którym sporządzano rytualne pożywienie i napoje. W kotłach przyrządzano mięso ofiarnych zwierząt, szamani warzyli w nich mikstury umożliwiające osiągnięcie odmiennych stanów świadomości i nawiązanie kontaktów ze sferą nadprzyrodzoną. Mity wielu ludów opowiadają o magicznych kotłach obfitości, w których nigdy nie brakło pożywienia; był, więc on symbolem bogactwa i dostatku.

         Kocioł jest – podobnie jak kielich – narzędziem poświęconym Bogini. Symbolizuje zasadę żeńską, płodność i dobrobyt; jest powiązany z żywiołem wody i towarzyszącą mu symboliką aktu twórczego, wolnej woli i wiecznej zmiany. Przyjmuje się też, że trzy nóżki kotła symbolizują trzy postacie Bogini (Dziewica, Matka, Starucha). Jako narzędzie kojarzone z alchemią i praktykowanymi w niej transmutacjami, bywa postrzegany jako symbol niekończących się przemian (również reinkarnacji). Z kolei z tradycji celtyckiej wywodzi się pojmowanie kotła jako narzędzia wiedzy tajemnej i poetyckiej inspiracji.

         Tradycyjny wiccański kocioł wykonywany jest z metalu, najczęściej z żelaza. Stosowany jest on zarówno w osobistej praktyce, jak i przy zbiorowych rytuałach, jako naczynie służące do przygotowania ceremonialnych napojów (wywarów z ziół itd.), które są następnie spożywane przez wyznawców. Spotyka się także obrzęd rozpalania ognia wewnątrz kotła, co ma symbolizować zjednoczenie ognia i wody, Boga i Bogini.

         Zauważyć należy, że w przypadku wicca Samotnej Drogi nie ma sztywnych zasad, co do wyglądu kociołka. W praktyce typowe żelazne naczynie ciężko jest kupić na terenie Polski, zaś samodzielne wykonanie go przekracza możliwości przeciętnego wiccanina. Spotyka się, więc opinie, jakoby zupełnie wystarczającym odpowiednikiem kotła mógł być zwykły kuchenny garnek.

Amulety (talizmany)

         Amulet to każdy przedmiot, który ma posiadać magiczne właściwości chronienia jego posiadacza przed niebezpieczeństwem. Wywodzi się ze starożytnych praktyk magicznych i jest spotykany we wszystkich kulturach świata. Amultem może być dowolna rzecz naturalna bądź wytworzona przez człowieka; do jego tworzenia używa się rzeczy mających związek z sacrum, tak by moc, którą są napiętnowane, obejmowała swym działaniem również nosiciela amuletu. Najczęściej wierzono, że do stworzenia amuletu wolno używać jedynie rzeczy należących do porządku Natury; obróbka przez człowieka miała spowodować utratę mocy. Bywało jednak tak, że nawet przedmioty będące dziełem ludzkich rąk stawały się amuletem – o ile trafiły do posiadacza ze sfery obcości: zostały znalezione na rozstajach dróg bądź na pustkowiu, albo podarowane.

         Pokrewnym przedmiotem jest talizman – przedmiot również posiadający magiczne właściwości, jednak używany w innym celu. O ile amulet ma przede wszystkim chronić właściciela, talizman jest używany do praktyk ściśle magicznych, jako narzędzie wywierania wpływu na rzeczywistość. Najczęściej jest on wytworem człowieka, zawierającym magiczne formuły i znaki ochronne, które mają wzmacniać moc właściciela. Wydaje się, że zarówno w powszechnym rozumieniu, jak i w samym wicca, amulet i talizman zostały utożsamione ze sobą; obu nazw używa się wymiennie. Trudno powiedzieć, na ile wiccanie uważają amulety za narzędzia magiczne, a na ile są zwykłą, ekscentryczną biżuterią. Spotyka się pogląd, iż tylko własnoręcznie wykonane amulety rzeczywiście mogą pełnić funkcje magiczne; przedmioty zakupione w sklepach traktuje się bardziej jako ozdobę.

         Pośród wielu motywów umieszczanych na wiccańskich amuletach najczęściej spotyka się księżyc. Jest on (zwłaszcza w opozycji do słońca) symbolem tajemnicy, mrocznej, pierwotnej strony człowieka, także dzikości natury uosabianej przez tradycyjnie wiązane z księżycem wampiry i wilkołaki. Księżyc, poprzez swoje cykliczne przemiany od pełni do nowiu, jest też postrzegany jako odbicie nieustającego kręgu narodzin, śmierci i odrodzenia, któremu podlega cały Wszechświat i jako taki łączony jest z trzema postaciami Bogini. W większości religii pogańskich bóstwami lunarnymi były kobiety, one też, jako doświadczające cyklicznych przemian menstruacji, miały posiadać szczególny związek z tym ciałem niebieskim.

Podsumowanie

         Jak łatwo zauważyć, wicca jako próba rekonstrukcji przedchrześcijańskich wierzeń i rytuałów, posługuje się głównie narzędziami tradycyjnie kojarzonymi z działaniami magicznymi. Jeśli jest czarownica, musi być różdżka i kociołek, jeśli jest magia, musi być magiczny krąg i amulety – tak można w skrócie określić rodowód wiccańskich narzędzi.

        Wbrew pozorom nie świadczy to (a może jedynie nie zawsze) o „pójściu na łatwiznę”, wręcz przeciwnie – dowodzi, jeśli nie wiedzy to, choć niezwykłej intuicji osób stojących u początków wiccańskich rytuałów. Otoczenie się narzędziami kojarzonymi z tradycją magiczną pomaga wyznawcy przenieść się z czasu świeckiego w święty czas, reaktualizowanego mitu (nawet, jeżeli sam mit również jest tylko rekonstrukcją). Specjalne przedmioty, ze względu na swój kulturowy rodowód, określoną symbolikę oraz osobiste znaczenie związane z własnoręcznym wykonaniem, pozwalają osiągnąć odpowiedni stan umysłu wymagany przy obcowaniu z sacrum. Zauważa się także coraz większą świadomość pierwotnej, a nie jedynie stereotypowej symboliki poszczególnych narzędzi. O ile pod koniec ubiegłego wieku, gdy wicca w Polsce było zaledwie ciekawostką znaną wąskiej grupie ludzi, wiccanie pojmowali znaczenie przedmiotów rytualnych bardzo powierzchownie, nie wnikając w szczegóły kontekstów kulturowych (różdżka jako narzędzie kierowana energią, pentagram dla stworzenia odpowiednio „okultystycznego” nastroju), dziś większość wyznawców stara się zgłębić tę symbolikę. Ma to związek z pojawieniem się w Polsce coraz większej liczby osób praktykujących wicca „u źródła”, w covenach brytyjskich.

         Związany jest z tym jednak problem przemieszania interpretacji wywodzących się z różnych tradycji wicca, innych ruchów neopogańskich, a nawet z New Age. W dobie Internetu i łatwego przepływu informacji na całym świecie niemożliwe wydaje się utrzymanie czystości przekazu rytuału i jego interpretacji. Już pierwsze pokolenie uczniów Gardnera zaczęło wprowadzać zmiany w praktyce wicca; dziś praktycznie nie sposób zliczyć wszystkich odłamów tej religii, a dodatkowo istnieje też tradycja samodzielnej praktyki, wprowadzającej jeszcze większe zamieszanie, gdy każdy praktykujący przypisuje inne znaczenie stosowanym zabiegom. Warto zastanowić się, na ile akcentowanie wartości indywidualnego przeżycia kontaktu z bóstwem negatywnie wpływa na spójność i zasadność wiccańskich rytuałów; każdemu wszak może odpowiadać, co innego, zaś sztywne zalecenia, co do narzędzi i stroju mogą w równym stopniu pomagać, jak i przeszkadzać w osiągnięciu odpowiedniego stanu ducha.

          Dotykamy tu najważniejszego z omawianych problemów: na ile zasadne są sztuczne próby stosowania pogańskich rytów i symboli w społeczeństwie z gruntu racjonalnym. Jak wspomniałam, wicca istnieje głównie jako odpowiedź na zakorzenione w człowieku pragnienie kontaktu z sacrum, kontaktu, którego nie sposób nawiązać w codziennym życiu, a i coraz trudniej w praktykach religijnych (wielu wiccan jako przyczynę nawiązania kontaktu z neopogaństwem wymienia niemożność zaspokojenia potrzeby głębokiego przeżycia duchowego w chrześcijaństwie). Zastanawiające jest jednak, jak skuteczne może być niejako mechaniczne odtwarzanie obrzędów wywodzących się z tradycji ludów pierwotnych, ludów o całkowicie przecież odmiennej mentalności i sposobie postrzegania świata. Dla człowieka pierwotnego cały świat był zanurzony w sacrum, przepojony oddziaływaniem boskich mocy, a przez cykliczne dokonywanie odpowiednich obrzędów reaktualizowany i uświęcany na nowo.

         Wiara w konkretne oddziaływanie danych przedmiotów, roślin czy barw, wiara w możliwość wykorzystywania owej mocy we własnym celu i – co najważniejsze – całkowite przekonanie o skuteczności praktyk magicznych było dla naszych przodków równie słuszne i naturalne, co dla nas poszanowanie logiki i badań naukowych.

           Dla człowieka pierwotnego właściwe odczytanie symboli było niejako oczywiste, gdyż uzasadniające ową interpretację mity towarzyszyły mu przez całe życie, kształtując jego mentalność i konstrukcję rzeczywistości; jedynie najgłębsze pokłady interpretacji były zastrzeżone dla kapłanów i szamanów, którzy nabywali tę wiedzę na drodze wtajemniczenia. Dziś odpowiedniego znaczenia przedmiotów rytualnych, nawet najprostszych, wyznawca musi się nauczyć, wystawiając się na ryzyko uproszczeń i przekłamań; dodatkowo, choć część z nich pozostawiło w kulturze ślad na tyle głęboki, że dziś można je odczytać intuicyjnie (krąg jako symbol ochronny), inne, jak symbolika czerni, zdewaluowały się całkowicie. Rytualne przedmioty używane w wicca są niczym więcej jak odpryskiem obcej mentalności, nieprzystosowanym do sposobu postrzegania świata przez ludzi współczesnych.